niedziela, 4 stycznia 2015

Nowy 2015

Przełom roku to większości z nas czas podsumowań i postanowień.
Tych drugich nie czynię specjalnie na okoliczność zmiany daty. Niespecjalnie też się do tego nadaję - nie lubię słowa "muszę" i skutecznie mnie to zniechęca do działania. Zdecydowanie wolę - chcę. 
A jak chcę to mogę

Miniony rok był dla mnie łaskawy i szczęśliwy. 
Staś wyszedł z okresu niemowlęcego, każdego dnia nas zaskakiwał nowymi umiejętnościami.
Zaczęliśmy się ze sobą komunikować, a ON nauczył się nas (czyt. przejrzał na wylot i zaczął to wykorzystywać). Rozwinął się motorycznie, wiosną jeździliśmy już rowerami we troje. Towarzyszył mi też podczas biegania - w wózku, lub z tatą na rowerze. 

Podróżowaliśmy, zwiedzaliśmy, zbieraliśmy grzyby. I za ten czas najbardziej dziękuję losowi. Za czas w pełni poświęcony rodzinie, byciu razem i budowaniu codzienności. 
Decyzja o tym, że chcę dłużej pozostać w domu z dzieckiem była najlepsza, jaką mogłam podjąć. Nie wyobrażam sobie, że wszystko, czego byłam świadkiem przez pierwsze 1,5 roku życia Stasia mogłoby mnie ominąć. Chwila zawodowej bezczynności była mi potrzebna, żeby odpocząć i zrozumieć czym będę się chciała zająć w przyszłości. Teraz pomalutku wracam, do tego co lubię i co pozwoli na pogodzenie wszystkich obowiązków.
Choć doba w tym roku będzie "jeszcze bardziej za krótka", nie może zabraknąć czasu na tylko moje zajęcia : blog, bieganie i szycie. W każdej z tych dziedzin przewiduję progres :)
Tylko zdrowia, zdrowia, zdrowia w nowym roku a cała reszta jest do zdobycia!








  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz