To nie będzie pełna dumy i radości opowieść o przygodzie z szyciem
Zabraknie zachwytu nad cudem tworzenia
Bez achów i ochów
Niewątpliwie gdybym posiadała ten dar byłoby mi łatwiej.
Wszyscy, którzy twierdzili, że nie nadaję się do szycia niestety mieli rację.
Nie nadaję się (!): jestem roztrzepana i brakuje mi cierpliwości.
Ale to nie znaczy, że nie można się tego nauczyć.
Mam nadzieję, że można
I pewnie zajmie mi to mnóstwo czasu zanim uszyję wymarzony kocyk dla Syna, zaprojektowaną w myślach pościel i podusie.
Póki co moje pierwsze próby objęły czapkę krasnala i komin na chłodniejsze dni.
Zaczęło się dość niewinnie: radosnym krokiem weszłam do sklepu z tkaninami. Kupiłam dresówkę i wróciłam pełna nadziei do domu...
Następnie rozstawiłam maszynę na kuchennym stole.
Nigdy wcześniej nie miałam z nią do czynienia.
Po kilkunastu minutach już wiedziałam, że nie idzie mi zbyt dobrze. Złamałam już igłę i przebrnęłam przez kłęby nici.
Do tego pełne współczucia spojrzenia moich bliskich utwierdzają mnie w przekonaniu, że to nie jest moja bajka.
Ale uszyję ten komplet choćbym miała go zakładać Stasiowi tylko do lasu.
Nazajutrz:
Uff... w końcu jest! Niestety nie założyłam kompletu Stasiowi nawet do lasu - cały dzień pada!
Dokonaliśmy tylko przymiarki w domu
Następnym razem będzie już tylko lepiej! :)
Zamawiam ròżowy komplet :)
OdpowiedzUsuńNawet gdyby ktoś Ci powtórzył tysiąc razy że sie nie nadajesz nigdy w to nie wierz. To co stworzyłaś jest przepiękne.
OdpowiedzUsuńJak na pierwszy raz to rewelacja :) Nie łam się, trochę praktyki i będziesz śmigać na maszynie z zamkniętymi oczyma.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Aż chce się... szyć :)
OdpowiedzUsuń