Rekord Polski pobity -
Karolina 598 kg!!!
Zwyciężczyni konkursu na największą i najcięższą dynię podczas XI Dolnośląskiego Festiwalu Dyni, który odbył się 12.10 we wrocławskim Ogrodzie Botanicznym.
Sezon dyniowy w pełni
Nasza czekała kilka tygodni, aż się z nią rozprawię.
Jak widać na załączonych zdjęciach, rozprawić z nią postanowił się jeszcze ktoś :)
Szczególnie cenna jest ta o pomarańczowym miąższu - im kolor intensywniejszy, tym więcej zawiera witamin.
Co ważne - nie traci ich podczas gotowania.
Beta-karoten w organizmie przekształca się w witaminę A- poprawia wzrok i działa przeciwnowotworowo.
To wciąż niedoceniane warzywo, bogate w witaminy (A,B,C, PP) i minerały (fosfor, wapń, żelazo, potas i magnez)
Posiada wiele leczniczych właściwości.
Dlaczego przypominam sobie o niej dopiero jesienią?!?
Dlaczego przypominam sobie o niej dopiero jesienią?!?
Same plusy - oczywiście poza oczywistymi walorami smakowymi
Działa
odkwaszająco na organizm
Wzmacnia
układ odpornościowy
Zwiększa
płodność, poprawia sprawność seksualną (ze względu na zawartość cynku)
Niskokaloryczna
(10 dag to 28 kcal) – poprawia przemianę materii
Spożywanie
pestek dyni pomaga zapobiegać miażdżycy, olej w nich zawarty obniża poziom
„złego” cholesterolu (LDL)
Pestki
działają przeciwpasożytniczo
W 100g
pestek znajduje się aż 550 mg magnezu (około 150% dziennego zapotrzebowania)
Pestki dyni
to najbardziej przystępne źródło łatwo przyswajalnego cynku – mężczyźni
potrzebują go czterokrotnie więcej – ich niedobór powoduje dolegliwości
związane z prostatą.
Olej z
pestek dyni należy do najcenniejszych ( i najsmaczniejszych) tłuszczów roślinnych.
Muszę to jeszcze przetłumaczyć na język dziecięcy i przekonać
Stasia do jedzenia dyni
Tyle wprowadzenia, teraz do dzieła!
Składniki:
1 kg miąższu dyni
1 l pełnotłustego mleka
1 szklanka wody
1 łyżeczka soli
Przygotowanie:
Dynię pokroić na kawałki
– kosteczki 2 cm, wrzucić do garnka, dodać wodę.
Zagotować i przez kilka minut gotować na niedużym ogniu. Gdy
dynia zmięknie, możemy zmiksować na gładką masę. Następnie dodajemy mleko i
przyprawiamy według uznania- u mnie przeważa słodkawy smak. Pod koniec
gotowania dodaję gotową zacierkę, (która niestety zwiększa kaloryczność) cały
czas mieszając.
Et voila!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz