Nie oszukujmy się - jesień nie zawsze mieni się złotymi
kolorami.
Nie zawsze kojarzy się z
zapachem suszonych grzybów w domu, dźwiękiem spadających kasztanów.
Przede
wszystkim przygnębia coraz krótszym dniem, wstawaniem do pracy po ciemku a
wieczorne spacery uprzykrza zapach dymu z kominów. Musimy pożegnać ciepłe dni ,
wyciągnąć z szafy ciepłe ubrania, płaszcze, kalosze, które coraz częściej
towarzyszą nam podczas spacerów.
Tęsknota za latem pojawia się u mnie pod koniec sierpnia,
kiedy poranki i wieczory stają się chłodne.
Przede wszystkim będzie mi brakować beztroskich chwil na powietrzu,
kiedy wychodząc ze Stasiem nie musiałam zastanawiać się czy założyć czapkę,
bezrękawnik, kalosze.
Na pewno w wielu postach wrócę do tegorocznych wakacji,
które spędziliśmy wyjątkowo aktywnie.
A teraz zastanówmy się: jak nie dać się jesiennym smutkom? I
czerpać samą radość z jesiennych dni?


Dla ciała, dla ducha. A
przede wszystkim dla Malucha. Nie wyobrażam sobie dnia bez sporej dawki
świeżego powietrza. Obojętnie czy jest to spacer, przejażdżka rowerowa czy
wesołe harce na placu zabaw.
Codziennie przynajmniej dwie godziny staram
się poświęcić na aktywności poza domem.
Często wykorzystuję ułamki sekund pomiędzy
zakupami, załatwianiem różnych spraw.
Odprężamy się i dotleniamy. Staś – wyjątkowo energiczny i ruchliwy egzemplarz potrzebuje przestrzeni. Zamknięty w 4 ścianach działa ze zdwojoną siłą huraganu.
Odprężamy się i dotleniamy. Staś – wyjątkowo energiczny i ruchliwy egzemplarz potrzebuje przestrzeni. Zamknięty w 4 ścianach działa ze zdwojoną siłą huraganu.


fot podróże i smaki http://podrozeismaki.blogspot.com/2012/01/szarlotka-pychotka.html |
To już wiem co słodkiego zaserwować jak nas odwiedzicie :)
OdpowiedzUsuń