Nawet nie zdążyłam się obejrzeć zamykając drzwi sali numer 275 w klinice położniczej a kalendarz przypomina, że Tosia skończyła już dwa
miesiące.
To niesłychane jak szybo mijają dni, tygodnie i miesiące. Mam wrażenie że nie zdążyłam nacieszyć się tymi malutkimi nóżkami a już część ubranek musieliśmy wymienić na
większe. Więc chowam te malutkie bodziaki i szlocham w ukryciu.
Wydoroślała nam
córa. Swoim szczerym uśmiechem wypełnia każdy dzień radością. Chciałabym
schować te chwile do magicznego pudełka żeby w każdym momencie móc do nich
wrócić. Zapamiętać je jak najlepiej, poczuć moc uścisku małej dłoni i
rozpierającej dumy oraz wdzięczności.
Cud taki, że aż trudno sobie to wszystko
wytłumaczyć. Cud razy dwa. Z nami.
Wracam często do magicznego pudełka Stasia . To było
jakby wczoraj a już ma tyle do powiedzenia, tyle już rozumie. Codziennie nas
zaskakuje nowym słownictwem, umiejętnościami, samodzielnością.
Aż pewnego dnia oboje pójdą w świat, coraz rzadziej
będą prosić o radę i pomoc.
I to już tak niedługo.
Dlatego łapię każdą sekundę z nimi. Nasz
czas. Teraz.
Jaka słodka dziecinka :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.