MALINowy kolor paznokci…
TRUSKAWKowy smak sorbetu…
Fioletowe jak JAGODY palce po kąpieli w Bałtyku…
Towarzyszą mi każdego dnia, dzięki nim czuję, że lato trwa w najlepsze.
I po prostu trzeba się najeść do woli, bo mrożone nie smakują już tak
samo.
- Na śniadanie (poniedziałkowy detoks)
- Obiad (naleśniki, pierogi mmmmm….)
- i na deser I gdy zima trwa w najlepsze a paluchy znów fioletowe od zimna, otwieram magiczny słoik z konfiturą malinową i rozpływam się. Bezlitosny PMS wojuje – kaszka z jagodami i po chwili emocje wracają na właściwe tory.
Dość późno zrozumiałam, że warto poświęcić kilka wieczorów na domowe
przetwory by cieszyć się smakiem owoców trochę dłużej.
W tym roku postawiłam na różnorodność przy skromnej ilości (do tej pory) zaledwie
kilku słoiczków :
- konfitura z czereśni http://stasikowo.blogspot.com/2015/06/sezon-na-czeresnie.html
- dżem jagodowo-truskawkowy
- powidła z truskawek
- dżem malinowy
Ale to nie koniec, apetyt rośnie. Choć z oszczędnością domowe przetwory
nie mają zbyt wiele wspólnego, widząc radość chłopaków podczas śniadania, mogę spędzić
w kuchni jeszcze kilka (naście?) nocek :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz